Po dwóch zupełnie nieudanych meczach, które prowadziły nas w coraz większy marazm w końcu sięgamy po pełną pule punktów. Wczoraj Iva nie bez problemów ale zwycięsko wyszła z batalii ekipą Temidy Złota wygrywając 4:1.
Pojedynek od pierwszych minut był prowadzony w bardzo szybkim tempie. Nie brakowało bezpardonowych, nieprzepisowych zagrań. Z kolei jak na lekarstwo było składnych, miłych dla oka akcji nie wspominając o klarownych sytuacjach podbramkowych. Gra naszego zespołu wyglądała bardzo podobnie jak w ostatnich dwóch, trzech meczach czyli nieporadność w zdominowaniu środka pola, niedokładność w podaniach i tendencja do niepotrzebnego przytrzymywania futbolówki. Goście natomiast potrafili umiejętnie przeprowadzać kontrataki i zaskakiwać naszą defensywę precyzyjnymi prostopadłymi podaniami. Drużyna ze Złotej z każdą upływającą minutą stawała się coraz groźniejsza co doprowadziło do wywalczenia przez nią prowadzenia. W 22 minucie zawodnik Temidy zdecydował się na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego z okolic szesnastego metra przy którym źle zachował się Robert Grzesicki odbijając piłkę przed siebie wprost pod nogi Mikosza, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Rafał Repetowski i spółka zabrali się za odrabianie strat choć podobnie jak przed utratą gola, trudno im było stworzyć sytuacje po której defensywa i golkiper przyjezdnych musieliby się wznosić na wyżyny swoich umiejętności. Kapitalna okazję miał Andrzej Pachut ale jego uderzenie z bliskiej odległości obronił bramkarz gości a piłka po strzale głową Rafała Repetowskiego zatrzymała się na poprzeczce. Trafienie w 22 minucie było jedynym jakie padło w pierwszej odsłonie tego meczu i przyjezdni zeszli na przerwę prowadząc 1:0
Po zmianie stron obraz gry pierwszych minutach uległ niewielkiej zmianie. Co prawda nadal trudno było się dopatrzeć w poczynaniach naszych podopiecznych jakiegokolwiek pomysłu na sforsowanie defensywy rywala jednak coraz częściej i coraz dłużej przebywaliśmy na połowie rywala. Mniej więcej w okolicach 60 minuty w nasz zespół zostały tchnięte nowe siły niczym w Zielonego Wojownika z Power Rangers po konsultacji z Zordonem i kwestią czasu było kiedy po raz pierwszy w tym meczu piłka znajdzie się w bramce drużyny ze Złotej. W końcu w 68 minucie udaje nam się wyrównać stan meczu. Bartłomiej Wnęk dograł wysoką piłkę w pole karne do Marka Kowalskiego, który najpierw umiejętnie zastawił obrońcę a następnie celnym uderzeniem z lewej nogi pokonał bramkarza Temidy. Nie opadły jeszcze emocje po zdobyciu pierwszej bramki a w ekstazę kibiców zgromadzonych tego popołudnia na stadionie w Iwkowej wprawił Rafał Repetowski, który w 71 minucie najlepiej odnalazł się w polu karnym w zamieszaniu pod bramką i z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki. Siedem minut później podwyższamy prowadzenie. Michał Szot nie potrafił wykorzystać jedenastki podyktowanej po faulu na Krzysztofie Dzięglu przegrywając pojedynek z golkiperem ale do piłki przez niego sparowanej dopadł wprowadzony za Marka Kowalskiego Łukasz Zapiór i swój powrót na A-klasowe boiska zaznacza zdobyciem gola. Od tego momentu Iva spokojnie kontrolowała boiskowe wydarzenia utrzymując się przy piłce i co jakiś czas organizowała akcje zaczepne. W 87 minucie te bardzo dobre trzydzieści minut gry naszej drużyny podsumował Andrzej Pachut pięknym uderzeniem z rzutu wolnego z okolic szesnastego metra.
Pewnie inkasujemy trzy punkty. Miejmy nadzieję, że od tego meczu i od tych trzech punktów pozycja Ivy z każdą kolejką będzie się poprawiać.
Iva Iwkowa 4:1 Temida Złota
Bramki: 68’ M. Kowalski, 71’ R. Repetowski, 78’ Ł. Zapiór, 87’ A. Pachut- 22’ Mikosz
Skład Ivy: R. Grzesicki, W. Grzymek (64’ P. Szot), Ł. Kurzydło, K. Dzięgiel, J. Motak (78’ W. Gnyla), D. Nowak, R. Repetowski, B. Wnęk (80’ T. Kostrzewa), M. Szot, A. Pachut, M. Kowalski (69’ Ł. Zapiór),
Ławka rezerwowych: K. Turek, K. Zięć, B. Wnęk, P. Szot, W. Gnyla, T. Kostrzewa, Ł. Zapiór
Żółte kartki: M. Szot