Dwudziesta czwarta seria spotkań nie przyniosła niestety długo wyczekiwanego przełamania w postaci zwycięstwa naszego zespołu. Mimo dobrej jakościowy gry, udało się uzyskać tylko remis 2:2 z niżej notowaną drużyną Pogórza Gwoździec.
Początek meczu fatalnie rozpoczął się dla naszej drużyny. Zaledwie sześć minut po gwizdku rozpoczynającym zawody gospodarze wyszli na prowadzenie. Seria błędów naszej defensywy, przytomne zachowanie Machety który precyzyjnie dograł do Brzęka, a ten z kolei nie miał problemów z umieszczeniem piłki w pustej bramce. Iva po utracie gola nie rzuciła się do frontalnych ataków w celu odrobienia strat, ale cierpliwą i do bólu konsekwentną grą starała się zaskoczyć defensywę Pogórza. Przewaga optyczna naszego zespołu narastała z każdą upływającą minutą mimo tego klarownych sytuacji do zdobycia trafienia było jak na lekarstwo. Z kolei podopieczni Grzegorza Musiała imponowali przede wszystkim szybkością przenoszenia ciężaru gry z własnej połowy na naszą co też skutkowało groźnymi kontratakami. W 27 minucie Robert Grzesicki znowu musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Dogranie z rzutu wolnego w pole karne Ivy i niefortunne wybicie piłki głową przez Jacka Motaka, które znalazło drogę do naszej bramki. Niedługo potem rywale mogli a w zasadzie powinni byli osiągnąć już trzybramkowe ale Grzesicki nie dał się zaskoczyć uderzeniem z bliskiej odległości. Strata drugiego gola nie spowodowała wprowadzenie taktyki tzw. „huraataków” lecz kontynuowali pracę jaką wykonywali przed akcją z 27 minuty. Dalej nie potrafiliśmy stworzyć sobie stuprocentowej sytuacji do zanotowania kontaktowego trafienia, jednak naszym zawodnikom trzeba było oddać to, że imponowali płynnością i automatyzmem gry co tak rzadko można było zaobserwować nie tylko na wiosnę ale także i w meczach rundy wiosennę. Zawodziły niestety takie aspekty piłkarskiego rzemiosła jak umiejętność odpowiedniego przyspieszenia gry i dokładnego ostatniego podania i być może dlatego nie udało się przed końcem pierwszych 45ciu minut uzyskać „stykowego” wyniku. Do przerwy przegrywamy 0:2
Pierwsze kilkanaście minut drugiej odsłony meczu to praktycznie kalka tego co oglądaliśmy przed przerwą. Zdecydowana optyczna przewaga Ivy i niebezpieczne kontry gospodarzy, które były w odpowiednim momencie rozbijane przez naszą defensywę. W 60 minucie w końcu znajdujemy drogę do bramki. Łukasz Zapiór posłał długie precyzyjne podanie do którego dopadł Krzysztof Dzięgiel, a nasz pomocnik bardzo ekwilibrystycznym uderzeniem a’la Zlatan Ibrahimović zaskoczył bramkarza Gwoźdźca. 2:1. Zdobycie gola kontaktowego podobnie jak w przypadku utraty dwóch bramek w pierwszej połowie, nie spowodowało podkręcenia tempa. Gra podopiecznych Roberta Skirło nadal była płynna i zharmonizowana ale brakowało przyspieszenia w odpowiednim momencie lub zaskakującego podania. W 82 minucie udaje nam się wyrównać stan meczu! Łukasz Zapiór znów popisał się długim precyzyjnym podaniem, którego adresatem tym razem został wprowadzony w 60 minucie na boisku Wojciech Grzymek. „Wiesiek” znajdując się w niewielkiej odległości od bramki, nie miał kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce. To był ostatni akcent bramkowy nie tylko ze strony Ivy ale także i zespołu Pogórza. Pojedynek zakończył się wynikiem 2:2
Pogórze Gwoździec 2:2 Iva Iwkowa
Bramki: 6’ Brzęk, 27, J Motak (sam.)- 60’ K. Dzięgiel, 82’ W. Grzymek
Żółte kartki: B. Wnęk, R. Repetowski
Skład Ivy: R. Grzesicki, Ł. Zapiór, J. Motak, Ł. Kurzydło, B. Wnęk (82’ A. Dziedzic), D. Nowak, P. Szot (60’ W. Grzymek), R. Repetowski, K. Dzięgiel, A. Pachut (82’ B. Gurgul) , M. Kowalski
Ławka rezerwowych: B. Gurgul, A. Dziedzic, W. Grzymek, M. Gwóźdź