Wydawało się, że po wiadrach z lodowatą wodą jakie zostały wylane na głowy naszych zawodników w dwóch ostatnich meczach, tym razem w tej kolejce uda im się uniknąć następnej takiej nieprzyjemności. Niestety nic bardziej mylnego. Tymon zwyciężył nas wysoko bo aż 4:2
Początek meczu nie wskazywał na to, że kolejne spotkanie zakończymy blamażem. IVA już po kilkunastu minutach mogła objąć prowadzenie, jednak dobrej sytuacji nie wykorzystał Marek Kowalski pudłując uderzeniem głową z bliskiej odległości. Dogodnej szansy nie wykorzystał również Bartłomiej Wnęk fatalnie przestrzeliwując z kilku metrów. Gospodarze z Tymowej również potrafili dochodzić w bardzo groźny sposób pod nasze pole bramkowe a substytutem tychże szans były indywidualne akcje przeprowadzane w środkowych sektorach boiskach, z których zastopowaniem nasi zawodnicy mieli nie lada problemy. W 16 minucie meczu niestety tracimy bramkę. Jedna z wielu samotnych szarż ze środka boiska gracza w fioletowych strojach, prostopadłe podanie i spokojne wykończenie akcji przez jego kolegę z drużyny. Cztery minuty później w bliźniaczo podobnej sytuacji Tymon podwyższa prowadzenie na 2:0. Druga bramka kompletnie podcięła skrzydła naszej drużynie i napisać, że do końca pierwszych 45ciu minut grali słabo to nic nie napisać. Gracze z Tymowej natomiast po z kolejnych z łatwością tworzonych przez siebie okazjach powinni spokojnie zaliczyć jeszcze jedno trafienie. Na szczęście dla nas ta sztuka im się nie udała i na przerwę schodzimy z bagażem „tylko” dwóch goli.
Po zmianie stron próżno było szukać diametralnej zmiany obrazu gry. Tymon nadal radził sobie zdecydowanie lepiej a Iva utrzymywała swoją prezencję jaka nastąpiła po utracie drugiego gola. W 66 minucie Tymon wbija nam kolejną szpilę. Zawodnik Tymona nie miał problemów z „objechaniem” kilka naszych graczy w tym Krzysztofa Turka (w 55 minucie zmienił on kontuzjowanego Roberta Grzesickiego) i umieszczeniu piłki w pustej bramce. Deklasacja. W 74 minucie iskierkę nadziei w naszych sercach zapalił Darek Nowak, który po bardzo dobrym podaniu Rafała Repetowskiego precyzyjnym uderzeniem zmusił golkipera Tymona do kapitulacji. Radość Ivy ze strzelonej bramki trwała krócej niż zaparzenie sobie herbaty w zimowo-jesienny poniedziałkowy wieczór, bo zaledwie minutę później zawodnik gospodarzy oddał ładny strzał z narożnika pola karnego z którym –mimo najszczerszych chęci-nie mógł sobie poradzić Krzysztof Turek. Na sześć minut przed końcem spotkania wiarę i nadzieję (bo cóż byłoby wart ten sport bez tych dwóch wartości) ponownie wzbudził Darek Nowak zachowując przytomność umysłu i wykorzystując nieudane wybicie „z piatki” bramkarza Tymona soczystym uderzeniem. To był ostatni bramowy akcent w tym meczu. Tymon całkowicie zasłużenie zwyciężył nasz zespół.
Tymon Tymowa 4:2 IVA Iwkowa
Bramki: Tymon 16’, 20’, 66’ 75’- D. Nowak 74’, 84’
Skład IVY: R. Grzesicki (55’ K. Turek), J. Motak (66’ A. Dziedzic), K. Dzięgiel, Ł. Kurzydło, M. Gwóźdź, B. Wnęk, D. Nowak, R. Repetowski, M. Szot (60’ P. Szot), A. Pachut (60’ W. Grzymek), M. Kowalski
Ławka rezerwowych: K. Turek, A. Dziedzic, P. Szot, W. Grzymek
